Jako że pieniądze Watykanu wyprowadzono,
celibat wprowadzono.
By uchronić przed spadkobiercami,
I wzbogadzić się kapłańskimi skarbcami.
Tak właśnie męka pieniądza,
spowodowała że rozgorzała seksualna żądza.
Tak to belka w oku,
pogrzebała świat w średniowiecznym mroku.
Grzech pierwotny od dziś się zmienił,
zakazanym stosunkiem seksualnym się mienił.
I tak właśnie masturbacja stała się zakazana,
każdy już był uświadomiony co to grzech Onana.
Onan patronem duchownego, to tajemnica,
młoda, piękna, samotna – na pewno czarownica.
Rzuciła zaklęcie, rządza do niej wielka,
spalmy ją na stosie, podnieci nas przynajmniej ta jej męka.
Ona uroki rzuca, namiot święty podnieca, co złego to nie ja,
ta piękność kobieca, na tortury – rozbierzmy ją, hejże ha.
Powkładajmy żelastwo ostre, gdzie się da,
podniecenie, stos, ognia żar…. winna!… piękna ta..
Demony wygnać, ta moc legalnego dotykania gwałtu,
ten krzyk torturowanej, przedłużyć męki na formę ryczałtu.
Zaspokaja żądze duchowieństwa wobec dziewicy,
rzecz jasna stosunki te – nowy grzech pierwotny, zakazane z kazalnicy.
Kościoły budowle piękne, pełne obrazów męskiej nagości,
Stały się miejsce seksualnej podłości…
Z jednej strony seks pobudzany,
z drugiej strony kategorycznie zakazany.
Wygłodniały facet w spódnicy,
lekcje udziela dla każdej dziewicy.
Ekspertem on, od tego
co każdy robi w tajemnicy.
Zasłoń się kobieto ubraniem kolejnym,
Nakryj nogę, rękę, głowę, patrzę ja na Ciebie wzrokiem pazernym.
Tak nago z odsłoniętym palcem, nie przystoi,
bo mi nadal nawet w miejscu świętym namiot stoi.
Tak oto społeczność, chorób się nabawiła,
Kapłan już nie mówi w towarzystwie moja miła.
Cały świat zestresowany,
celibatem terroryzowany.
Na szczęście, grubo ubrane witoriańskie drogie Panie,
w gabinecie medyka, wibrator na stanie.
Histerie on leczy,
taki owoc historii kościelnych złota zapleczy.